poniedziałek, 14 kwietnia 2014

Zajęcia fitness ze sztangami

znane również pod innymi nazwami: ladies/power etc pump :)

Uczestniczyłam dwa razy w takich zajęciach, w dwóch rożnych klubach, więc postanowiłam napisać o nich kilka słów.

Bierzemy step, matę, sztangę i kilka talerzy i możemy zaczynać. Rozgrzewka to ćwiczenia z małym obciążeniem (w moim przypadku najmniejszym - 1,25 kg na stronę). Możemy obczaić jak sobie radzimy i mniej wiecej pomyśleć juz o przyszłych cięzarach.
Podobało mi się, że zarówno w jednym jak i w drugim klubie prowadzące mówiły czy należy zmniejszyć/zwiększyć ciężar w zależności od wielkości ćwiczonych mięśni.

Ćwiczenia obejmują chyba wszystkie grupy mięśniowe - można się porządnie zmęczyć. Ja zmęczyłam się bardzo - nawet jeżeli w domu ćwiczę z odrobinę większym ciężarem (np. biceps - w domu 2 kg tutaj 1,25 kg na stron, ale w pewnie z domu bardziej sobie odpuszczam :D nie bez znaczenia jest też ilość powtórzeń, która w na zajęciach jest bardzo duża.

Cz takie zajęcia są alternatywą dla treningu siłowego dla początkujących? Niestety, nie mam takiej wiedzy, ale mam nadzieję, że tak :) a przynajmniej są dla niego przygotowaniem. W obu klubach prowadzące czuwały nad techniką wykonywanych ćwiczeń. Ja na pewno też mniej wstydzę się swoich niewielkich ciężarów niż byłoby to na siłowni (ile raczy czytałam na rożnych blogach: 2 kg to nie ciężar - kompleksów można się nabawić...), w grupie mam tez większą motywację.

Jak na razie polecam takie zajęcia, mam nadzieje, że wkrótce uda mi się zwiększyć ciężar :D

środa, 9 kwietnia 2014

Po przerwie

Wracam po przerwie do blogowania, na szczęście przerwa w ćwiczeniach tyle nie trwała.

Zaczęło się od służbowego wyjazdu, kiedy to w pokoju hotelowym metr na metra nie bardzo miałam jak ćwiczyć, potem człowiek się rozleniwia, dostaje okresu i ciężko się zmobilizować.

Na szczęście mi się udało - dziś u mnie przedostatni dzień 30 Day Shred Level 2. Mimo że przed wyjazdem zrobiłam kilka tych treningów, to postanowiłam zacząć level od początku, żeby zaliczyć cały cykl. I tak oto prawie koniec. Myślę, że 10 dni to akurat, żeby się przyzwyczaić do ciężaru i go zmienić. Na początku ciężko mi było robić całe serie teraz to jakoś idzie, trochę mi się już znudziły te ćwiczenia, więc cieszę się, że pojutrze cos nowego.

Od 1 kwietnia mam w końcu kartę Multisport więc mogę również chodzić na fitness.Niestety, zbiegło się to z "wiosennym szałem" zapisów na siłownię przed latem. Dla mnie na razie priorytetem jest trening z Jilian dlatego chodzę na ćwiczenia mniej uczęszczane. Po Shredzie planuję jeszcze zrobić Ripped off in 30 Days, a potem już trening siłowy :)

Mam nadzieję, że ćwiczenia z Jilian mnie trochę do tego przygotują, byłam też na zajęciach ze sztangami, na które zamierzam chodzić regularnie, ale o tym napisze kiedy indziej.